Category

Cafe Las

Czy każdy musi mieć w życiu pasje?

Cześć po przerwie 🙂  Dzisiaj porozmawiamy o pasji w naszym życiu. Dlaczego jest ważna, gdzie jest jej źródło i jak ją realizować. 

B: Zacznijmy od refleksji, że dużo czasu minęło od ostatniej rozmowy. Cafe Las musiało poczekać prawie dwa miesiące na dzisiejszy sobotni poranek między innymi dlatego, że pasje zajęły pierwsze miejsce w naszym życiu. Z drugiej strony – gdyby to, co teraz robimy nie wiązałoby się z pasją –nie byłoby nas dziś tutaj .

J: To ciekawe! Basiu, czym jest dla Ciebie pasja?

B: Pasja jest dla mnie energią samą w sobie. Jest jednocześnie aktywnością, która wnosi energię i która ją budzi. Pomaga nam poznawać i rozwijać swoje możliwości, talenty, ale także dotykać ograniczeń. Jest ruchem i doświadczaniem pozytywnych wymiarów siebie. Realizowanie swojej pasji kojarzy mi się przede wszystkim z bardzo popularnym słowem „flow”, oznaczającym stan uniesienia, radości i spełnienia. Każdy z nas może doświadczać takiego stanu realizując się na bardzo różnych płaszczyznach. Czasem jednak ludzie mówią – ja nie mam pasji. Kojarzą ją z czymś „dużym”. Uważają, że pasją można nazwać tylko coś naprawdę wyjątkowego. Jednak umyka im fakt, że poświęcają noc, by doczytać nowy artykuł o pielęgnacji roślin. Albo że wszyscy domownicy czekają z niecierpliwością na nowe dania, które z fantazją i zamiłowaniem przyrządzają, wyszukując coraz to nowe przepisy. W rzeczywistości chodzi o to, co kochamy robić, czemu oddajemy nasz czas, zaangażowanie i serce. A czym dla Ciebie jest pasja?

J: Dla mnie pasja jest działaniem, które przynosi pełnię szczęścia. Jeżeli działam – tworzę obrazy, uprawiam sport, hoduję rośliny ect. i  działanie to przynosi ogromną radość oraz poczucie spełnienia. Kiedy tak jest, oddaję się swojej pasji niezależnie od warunków zewnętrznych. Nie ma wówczas znaczenia, jaki mam rodzaj pędzli, czy pada deszcz albo że brakuje mi narzędzi. Ja po prostu robię to, co kocham robić.

B: To znaczy, że pasja jest wyrazem czystej potrzeby, której realizacja jest samą w sobie nagrodą i wartością. Jesteś gotowa wiele poświęcić, aby wprowadzać ją w życie.

J: To jest jedna rzecz. Druga to taka, że pasja wypływa tylko i wyłącznie z naszej wewnętrznej motywacji. Poświęcając się jej, nie oczekujemy w zamian pochwał i nagród. Jeżeli tak się przy okazji dzieje, to świetnie. To nas wzmacnia i daje dodatkową energię do działania.

B: Na pewnym poziomie realizowanie pasji to sztuka dla sztuki – w takim dobrym znaczeniu. Tym, co jest wartością płynącą z realizowania pasji – to bycie w tej aktywności. Tak jak teraz, kiedy biegamy. Doświadczanie siebie, swojego ciała w trakcie biegu, jego możliwości ale także przekraczania swoich ograniczeń jest przyjemnością samą w sobie.

J: Pięknie powiedziane. Jak według Ciebie rodzi się pasja? Jak ją odkrywamy? Skąd ludzie czerpią inspirację do działania?

B: Pasja jest energią czekającą w nas na odkrycie. Potrzebuje formy, by mogła się urzeczywistnić. Czegoś, w czym może się przejawiać. Jest pewną tendencją, ideą, która może być realizowana w określonych aktywnościach. Czasem podobnych do siebie,  mających pewien wspólny mianownik.

J: Czyli noszę w sobie jakieś uczucie, predyspozycję, czasem odczuwany jako wewnętrzny niepokój. Nie wiem dokładnie co to jest, ale czuję w sobie energię, która domaga się ukształtowania. Wydobycia na zewnątrz. Czasem po prostu czuję, że „mnie nosi”, ale nie wiem co mam z tym zrobić.

B: Tak, może tak być. Początkowo pasja może nie mieć wyraźnego kształtu. Czasem przez zupełny przypadek możemy odkryć obszar, którego zaczynamy doświadczać jako pasji.

J: Dobrym przykładem są historie himalaistów. Dla większości z nich odkrycie wspinaczki, które potem przerodziło się w pasję, absolutną miłość do gór – pojawiło się zupełnie przypadkowo. Wanda Rutkiewicz, pierwsza Polka i pierwsza Europejka stanęła na Mount Evereście, na swoją pierwszą wyprawę skałkową pojechała jako osoba towarzysząca. Koledzy, którzy rozpoczęli wspinaczkę zaproponowali jej, aby posiedziała na kamieniu i podziwiała krajobraz. Stało się inaczej. Wanda patrząc na wspinaczy poczuła, że musi spróbować. “Dogoniła” ich bez asekuracji na 10 metrowej skale! Później to świat gonił za słynną himalaistką.

B: Czasem jest to zbieg okoliczności. Ktoś zaczyna malować i odkrywa, że jest to dla niego źródło przyjemności. Czasem odkryciu pasji może sprzyjać potrzeba chwili, sytuacja życiowa zmuszająca do podjęcia określonych działań.

J: Skąd jeszcze może się pojawić pasja?

B: Myślę, że jest też część osób, która niemalże od początku „wie”. Ma wewnętrzne przekonanie, że dana aktywność będzie dokładnie tym, w czym będą się realizować, co przyniesie spełnienie. Niejako wewnętrznie czują, że jest to „ich miejsce”.

J: A skąd bierze się to przekonanie?

B: Czasem z naszej wewnętrznej mądrości, intuicji. Z dobrej znajomości samych siebie – naszych potrzeb, predyspozycji, naturalnych dla nas dążeń. Z dobrego kontaktu z samym sobą. 

J: Czy to znaczy, że niektórzy z nas mają wrodzoną pasję, którą w naturalny sposób od razu przekuwają w czyn?

B: Mają talent. Ten talent oczywiście może stać się źródłem pasji w życiu. Choć nie zawsze jest to jednoznaczne połączenie. Może być tak, że ludzie mają wiele pasji. Mogą być pasje bardzo sprecyzowane – np. bieganie jako dyscyplina sportu, albo pasją jest generalnie aktywność fizyczna – jej określone formy. W tej bardziej ogólnej kategorii zawierają się różne aktywności.

J: Czyli pasja w globalnym ujęciu. Rozwijamy się na wielu różnych płaszczyznach – np. w tańcu, fotografii i zamiłowaniu do zwierząt jednocześnie. Albo pasja – specjalizacja, w pełni oddajemy się np. tylko pływaniu. A co mają zrobić ci z nas, którzy do tej pory nie odkryli w sobie pasji? Czują, że mają tą energię, ale nie wiedzą co z tym zrobić. Skąd czerpać inspirację, w którym kierunku pójść?

B: Powiedziałabym, że pierwszym krokiem byłoby spojrzenie do wewnątrz, by rozpoznać jaką potrzebę chcemy zrealizować. Tak jak powiedziałaś – ktoś ma potrzebę bardzo dogłębnego poznawania danej dziedziny. Do tego na przykład dochodzą potrzeby rozwoju osobistego. Gdy już wiemy czego potrzebujemy, jaka energia w nas domaga się zaspokojenia – możemy zastanawiać się w jaki sposób możemy realizować nasze dążenia i pragnienia.

J: Czasem jednak nic nam do głowy nie przychodzi. Szukamy, próbujemy i nadal mamy uczucie braku spełnienia. Jeśli tak jest, to warto zapytać się siebie, kim byliśmy jako dziecko. Co najchętniej robiliśmy. Co sprawiało nam najwięcej frajdy. Być może w trakcie dorosłego życia straciliśmy tą naszą dziecięcą radość działania. Zapominamy o tym, że jako dziecko chętnie malowaliśmy, graliśmy na pianinie albo uczyliśmy się matematyki. Czasami powrót do naszych dziecięcych lat, do dziecięcej zabawy, pomaga nam przypomnieć sobie co jest naszą pierwotną potrzebą.

B: Kolejną wskazówkę możemy odnaleźć przyglądając się momentom lub działaniom, w których czujemy się dobrze. Wówczas, jak po nitce do kłębka, możemy poszukiwać odpowiedzi na pytanie, co sprzyja naszemu dobremu samopoczuciu. Może się okazać, że takich stanów doświadczamy poprzez aktywność fizyczną.  Gdy rozpoznamy w jakiego typu sytuacjach przeżywamy przyjemność, szukajmy działań, w których mogą się one przejawiać. Na przykład w bardzo określonym rodzaju ruchu. Są osoby, dla których ruch musi być dynamiczny i związany z rywalizacją. Taka osoba odnajdzie się w grach zespołowych jak piłka nożna czy siatkówka. Są osoby, które dużo lepiej czują się w aktywnościach długofalowych, rytmicznych i powtarzalnych, np.:  bieganie czy pływanie. Tutaj mamy zupełnie inny wymiar aktywności fizycznej – wynikający z osobistej indywidualności.

J: Dobrze. Wiemy czym jest pasja, skąd ją czerpać. Teraz czas na działanie. Jaki pierwszy krok zrobić, by realizować to, co w sobie odkryliśmy?

B: Wyobrażam sobie, że praca coachingowa może być bardzo pomocna kiedy ktoś czuje, co jest jego potrzebą, ale z jakiegoś powodu trudno mu wdrożyć to w życie. Oczywiście praca terapeutyczna ma tutaj także swoje szerokie pole do działania. Interesuje mnie jednak, jak w pracy coachingowej można pomóc osobie, która dochodzi do takiego momentu, w którym bardzo chciałaby zrobić krok, ale z jakichś powodów trudno jest jej przełożyć tą energię i potrzeby na konkretne działania.

J: Warto wtedy przyjrzeć się temu, jak wygląda mój dzień. Jak wygląda moje życie tu i teraz. Ważne jest odpowiedzenie sobie na pytanie – dlaczego nie mam hobby, albo dlaczego nie robię tego, co mi sprawia radość ? Co mi przeszkadza w tym, żeby realizować moją pasję. Może się okazać, że  będzie to np. brak czasu. Brak czasu jest naszym najczęstszym argumentem.

B: Kiedy mówimy „nie mam czasu”, to tak naprawdę mówimy : „ważniejsze jest dla mnie coś innego”. Dochodzimy do punktu, w którym określamy – co jest naszą pasją, a co ustawiamy jako priorytet w hierarchii naszej wartości w życiu. W co angażujemy swoją energię.

J: Tak. Dochodzimy tu do punktu zero i zastanawiamy się, dlaczego nie mam czasu. Jeśli nie mam czasu na to na czym mi zależy, to znaczy, że wykorzystuję czas na coś innego, co jest dla mnie ważniejsze. Istotne jest zadanie sobie pytania: czy to, co chcę robić,  jest naprawdę dla mnie ważne? Jak ważne? Z których bieżących spraw mogę zrezygnować, aby mieć czas dla siebie i swojej pasji ?

B: Warto zadać sobie przy tym pytanie, które wymiary pasji są “negocjowalne”, a które nie? Które wymiary są niezbędne do jej realizowania? Z którymi jestem w stanie negocjować w związku np. z nową sytuacją życiową. Przykład – mam małe dziecko i nie mogę podróżować w takim wymiarze, jak to robiłam wcześniej. Kluczowe byłoby zadanie pytania – co mogę zrobić teraz, aby nie zaniedbać tak ważnego dla mnie obszaru w życiu? Może zacznę przygotowywać podróż, którą odbędę za dwa lata?

J: Dokładnie. Chodzi o to, aby ustalić priorytety i podjąć działanie. Metoda małych kroków będzie doskonale wspierać nas w robieniu tego, na czym zależy.

B: Zatrzymajmy się jeszcze na pytaniu, jaką funkcję pełnią w naszym życiu pasje? Dlaczego to jest takie ważne, by nie ignorować pasji w naszym życiu? Mamy przecież tak wiele różnych obowiązków i zadań, które niesie życie. Trzeba wybudować dom, zawieźć dzieci na treningi, opłacić rachunki… Dlaczego pasja ma być dla nas jednym z priorytetów w życiu?

J: Życiu bez pasji, bez robienia tego, co się kocha a co przynosi nam stan spełnienia może towarzyszyć uczucie pustki. Zaczynamy więdnąć jak rośliny, które nie dostają wody.  

B: Zgadzam się z tobą całkowicie. Aktywności przynoszące jednocześnie poczucie sensu, radości i spełnienia określane są mianem czynności witalnych. Pasje zawierają się w tych właśnie działaniach. Są to takie aktywności, które stanowią ważne źródło naszych sił witalnych.

J: Pasje dają nam energię do życia.

B: Poprzez czynności witalne możemy realizować najważniejsze potrzeby w naszym życiu. W momencie, kiedy je zaniedbujemy, nasze siły życiowe odchodzą. Rozrachunek jest dość prosty. Jeżeli chcemy mieć siły witalne to pasja, rozumiana jako realizowanie tego, co kochamy,  jest nam niezbędna do życia.  Możemy ją odłożyć na „wieszak” na chwilę, kiedy wymaga od nas tego sytuacja życiowa. Kiedy musimy zmobilizować naszą energię, aby zrealizować inny ważny cel. Istotne jest, byśmy mieli świadomość tego, że właśnie w tym momencie odkładamy na boczny tor bardzo ważne źródło naszego zadowolenia, spełnienia i dobrego samopoczucia.  Pamiętajmy, że jest to czas, kiedy mamy ograniczony dostęp do aktywności, które przynoszą nam siłę. Warto, abyśmy w takim okresie mieli świadomość, że to jest właśnie ten moment w życiu. Mamy ograniczony dostęp do istotnych dla nas źródeł energii. Ważne, aby wówczas towarzyszyło temu poczucie, że sami świadomie tak wybraliśmy. Zdecydowaliśmy, że część naszego życia nie jest obecnie realizowana. W związku z tym może być nam trudniej w tym czasie. Bądźmy uważni na siebie.

J: Dokładnie. Bądźmy uważni ale i czujni. Długotrwałe pozbawienie siebie dostępu do źródła naszej siły witalnej, nawet jeśli jest świadome, prowadzi do zaburzenia równowagi w życiu. Konsekwencją może być przemęczenie, stres, apatia, wypalenie zawodowe. Brakuje sił na wykonywanie codziennych spraw, pielęgnowanie relacji, nawet na cieszenie się drobnymi radościami dnia. Dlatego tak ważne jest, abyśmy wiedzieli, w jakim kierunku podążamy i co jest naszym celem. Także, gdzie są nasze granice. Ważne, abyśmy w odpowiednim momencie potrafili wrócić do swoich aktywności lub byli gotowi, by je odkrywać.

B: Potrzebujemy mieć cel i kierunek w życiu. O tym mówiłyśmy w poprzednim artykule.  Potrzebujemy także czuć w jaki sposób nasze najważniejsze potrzeby i pragnienia możemy realizować. W czym mogą się one przejawiać. Może w prowadzeniu domu, dbaniu o rodzinę, gotowaniu, haftowaniu a kiedy indziej będą się urzeczywistniały w uczeniu się kolejnych języków obcych, uprawianiu sportu lub w podróżach.

J: To może zależeć także m.in. od tego, jakie mamy naturalne potrzeby poznawcze i czemu nadajemy największy priorytet. Czy będzie to np. potrzeba odkrywania świata, inspirowania się nowym i chęć tworzenia, czy może potrzeba opierająca się na naszych emocjach, wchodzenie w dobre, głębokie relacje, wspólne spędzanie czasu z innymi.

Basiu, czego życzyłabyś tym, którzy szukają swojej pasji oraz tym, którzy mają pasję, ale nie wiedzą jak zacząć?

B: Przede wszystkim odwagi, by dać sobie prawo do realizowania swoich pasji, do robienia tego, co się  kocha!

J: Do życzeń dołączam zaufanie do siebie. Zaufajmy naszemu wewnętrznemu głosowi oraz potrzebom. One chcą dla nas jak najlepiej. Podążajmy za tym. Przewartościujmy definicję czasu. On nie jest z gumy- to fakt. Nie można rozciągnąć go, aby mieć extra godziny. Można jednak świadomie nim zarządzić. Tak, byśmy mieli chwile dla siebie.  

B: Traktujemy z uważnością i szacunkiem nasze potrzeby. Dostarczajmy sobie tego, czego potrzebujemy nie tylko do życia – ale do dobrego życia. Jego jakość leży w naszych rękach. To jest dobra informacja!

***

Artykuł jest zapisem rozmowy Barbary i Joanny, które prowadzą swój prywatny, joggingowy Cafe Las.

Barbara Sikora jest psychologiem, psychoterapeutą oraz certyfikowanym specjalistą psychoterapii uzależnień. Prowadzi psychoterapię indywidualną osób dorosłych, terapię małżeństw i par, warsztaty rozwoju osobistego i warsztaty dla par. Jest psychologiem z zawodu i z zamiłowania. www.psycholog-barbarasikora.pl

 

Joanna Gawinek pracuje jako coach ICF, certyfikowany trener FRIS® Style Myślenia.Wspiera, motywuje i dopinguje ludziom w odkrywaniu ich potencjału. Towarzyszy im w drodze życiowych zmian oraz realizacji celów. Aktywnie działa na rzecz profesjonalizacji i popularyzacji zawodu coacha w Polsce. Uwielbia sporty ekstremalne. Właściciel Strefy Energii.

Postanowienia noworoczne.
Jak to zrobić?

 

Przed nami nowy rok. To czas, kiedy w naturalny sposób przychodzi moment refleksji. Zastanawiamy się jaki będzie kolejny rozdział naszego życia. Co chcemy zabrać ze sobą z tego roku, który się właśnie kończy, w ten, który jest przed nami? Co chcielibyśmy zmienić? W związku z tym, dziś możemy porozmawiać o postanowieniach noworocznych. Kiedy mają one sens?  Kiedy mogą przełożyć się na nasze życie? Kiedy faktycznie możemy z nich skorzystać? A jak to się dzieje, że pozostają tylko postanowieniami.

Każde marzenie dane jest wraz z mocą potrzebną do jego spełnienia.   (Richard Bach)

J: Od czego zacząć?

B: Może od pytania – co dobrego wydarzyło się w czasie tego roku? Jak go zapamiętam? Które rzeczy zostaną w moim sercu? Warto zwrócić uwagę na to, na co ukierunkowaliśmy naszą energię, na co przeznaczyliśmy czas i na czym się skupiliśmy. Odpowiedź na te pytania jest ważna zwłaszcza w odniesieniu do tego, jakie są nasze wartości, którymi kierujemy się w życiu. Czy jest spójność pomiędzy tym, co jest dla nas w życiu ważne, a tym ile poświęcamy czasu, energii i zaangażowania na dane sfery naszego życia.

J: No właśnie. Co było dobre? Co nam służyło a co nam nie służyło? Dlaczego tak się działo?

B: Czasami tak jest, że bardzo dużo energii kierujemy w obszary, które nie są najważniejszymi w hierarchii naszych wartości. Na przykład, dla kogoś bardzo ważny jest rozwój osobisty, poznawanie i uczenie się nowych rzeczy. Ważne są także relacje z bliskimi osobami. Jednak gdy spojrzy na swoje życie to widzi, że większość swojego czasu poświęca na pracę, która – co ważne w tym kontekście – wcale nie przynosi mu możliwości realizowania tych właśnie potrzeb. Pracuje o wiele więcej niż by musiał. “Zabiera “ pracę do domu i nie ma już później sił by robić to, co lubi – na czytanie, spacer czy wyszywanie. Większość życia organizuje wokół aktywności, która nie  jest z nim spójna. Czasem tak zapędzamy się w pułapkę powinności, że tracimy samych siebie z oczu. Jeśli więc z refleksją popatrzymy przez ramię na ten rok, który właśnie mija – nazwiemy sobie rzeczy, z których jesteśmy zadowoleni, dumni i  które chcemy zapamiętać, to pojawi się następny krok. Pytanie do samego siebie – jak w związku z tym chcę, aby wyglądał kolejny? Kolejny rok mojego życia. Co chciałabym zapamiętać?  O czym chciałabym myśleć i co zobaczyć w moim życiu za rok w grudniu.

J: Czyli warto stworzyć sobie wizję całego przyszłego roku. Odpowiadając na pytanie: jak on będzie wyglądał? – zaplanować go w szczegółach.

B:  No właśnie, powiedz jak to widzisz z perspektywy coacha? Jak się buduje taką wizję, jeśli chodzi o coaching? Bo przecież coaching to wzmacnianie zasobów, budowanie pozytywnej wizji, praca na potencjale i na celu, jaki sobie wyznaczamy. Powiedz, co jest ważne w tworzeniu takiego celu. Czy chodzi o to, aby był to szczegółowy plan – krok po kroku – w styczniu tak zorganizuję sobie czas, że będę raz w tygodniu w kinie, w lutym zapiszę się na kurs tańca, itd. Czy raczej chodzi o to, żeby ustalić priorytety, które chcę realizować? Jak podejść do ustalania tych celów? Do ich określania, by one nam służyły i miały przełożenie na nasze życie.

J:  Zadając to pytanie – dałaś częściowo odpowiedź. Pierwszym krokiem jest stworzenie wizji. Na początku usiądźmy wygodnie w fotelu i  zrelaksujmy się tak, by stworzyć pustą przestrzeń w naszych myślach. Potem pomyślmy o wszystkich naszych marzeniach. Dajmy ponieść się fantazji. Kiedy poczujemy, że pomyśleliśmy już o wszystkich marzeniach to zadajmy sobie pytanie: które z nich na ten moment jest dla mnie najważniejsze? Które z nich są marzeniami realnymi, czyli możliwymi do spełniania. Marzenia to nic innego jak cel z datą realizacji. Jeżeli naszym marzeniem będzie lot na księżyc, to zastanówmy się, jakie są szanse, by zrealizować to marzenie. Jeżeli ocenimy, że w tym roku będzie to niemożliwe, to zastanówmy się, kiedy będzie to możliwe. Wówczas ustalamy plan długoterminowy i kroki do jego zrealizowania. Jeżeli nasze marzenie będzie bardziej “przyziemne”, jak na przykład zmiana pracy, wówczas warto przeanalizować dokładnie sytuację. Może się okazać, że zmiana pracy nic nie zmieni w naszym życiu.

B: Masz może na myśli konkretny przykład ze swojej pracy, kiedy pracowałaś z kimś nad realizacją takiego właśnie marzenia? Jak można te założenia przełożyć na życie?

J: Jedna z moich klientek chciała zmienić zawód a tym samym firmę, dla której pracowała. To było jej główne postanowienie noworoczne. Na początku pracy coachingowej okazało się, że potrzebne jest wzmocnienie pewności siebie oraz nabycie dodatkowych kompetencji. Klientka rozpoznała inne małe cele, które były ważniejsze w tamtym momencie. One były krokami do spełniania dużego celu. Ostatecznie okazało się, że moja klientka doceniła firmę, dla której pracowała. Została w niej i dzięki nowym umiejętnościom, które nabyła w trakcie realizacji celu, awansowała.

B: Czyli w przygotowywaniu się do realizacji swojego planu – już  po samym określeniu celu – ważne było dla niej znalezienie odpowiedzi na pytanie, czego ona potrzebuje, by móc zmienić pracę? Tak sobie myślę: właśnie biegniemy po lesie, w którym często są organizowane biegi przełajowe. Biegniemy ścieżkami i mijamy strzałki namalowane na drzewach, wyznaczające dalszą drogę…

J: Hmm…

B: To jest tak, że potrzebujemy takich „strzałek” na drodze do realizacji naszego celu. One będą nas utwierdzały w tym, że zmierzamy we właściwym kierunku.

J: Dokładnie. Bez tych strzałek nie wiedziałybyśmy dokąd biegniemy. Tym samym nie miałybyśmy pewności, że dobiegniemy do mety. Dlatego tak ważne jest, aby ustalić dokładny cel, dystans oraz czas. Warto zastanowić się także, jakie mogą czekać na nas przeszkody i pomyśleć, jak je pokonać. Dobrze jest określić mini-cele, które będziemy po drodze osiągać. Dla kogoś, kto postawił sobie cel: „chciałabym bardziej zdrowo żyć w tym roku” będzie to oznaczało zmianę na wielu polach życia. Zdrowe życie to dieta, ruch ale także rozwój duchowy.

B: Czyli to nie musi być cel, który jest  jednym, określonym punktem, do którego zmierzamy – np. chcę założyć firmę? Może on zatem dotyczyć zmiany w naszym podejściu do życia, do ważnych dla nas spraw, tak? Może odpowiadać na pytanie co chcemy, żeby się zmieniło w naszej codzienności, w naszym traktowaniu siebie samych, bliskich nam osób, swoich potrzeb i pragnień?

J: Dokładnie. Bycie bardziej zdrowym oznacza szczupłą sylwetkę ale także wzmocnienie pewności siebie. Jednym z najbardziej popularnych postanowień noworocznych jest rzucenie palenia, co oznacza pracę nad zmianą nawyków. Czasami ludzie chcą popracować nad swoim stosunkiem do innych. Chcą na przykład mieć więcej cierpliwości. Czasami wzmocnić się finansowo – czyli zarabiać więcej. Inni marzą o nowym domu a jeszcze inni o wakacjach w górach. Cele mogą być bardzo różne. Kiedy już jednak wybierzemy cel, to kolejnym krokiem jest wypisanie ich na kartce.

B:  Czemu to takie ważne, aby je wypisać?

J: Naukowe badania z dziedziny psychologii motywacji pokazują, że cele, które zostały spisane wzmacniają siłę woli oraz motywację do działania. Dzięki temu są częściej osiągane. Zapisany cel nadaje naszym własnym słowom powagi, dlatego bardziej angażuje do działania.

B: Ok. Nadaje powagi. Zgadzam się z tobą. Myślę również, że zapisywanie ma jeszcze dodatkową rolę. Często proszę osoby – z którymi pracuję nad zmianą, żeby wyobraziły sobie symbol reprezentujący cel, do którego dążą. Pojawiają się wtedy różne obrazy. Są one bardzo indywidualne, związane z określoną sytuacją i pragnieniem danej osoby. Raz było to słońce rozświetlone promieniami – reprezentujące wewnętrzną siłę. Dla innej osoby był to szczyt góry. Kojarzył się z przekraczaniem swoich ograniczeń. Symbol reprezentujący stan, który postrzegany jest jako rozwiązanie obecnego problemu. Proszę wtedy, żeby ktoś namalował ten symbol. Samo rysowanie jest już częściowym urzeczywistnieniem – symbolicznym zapisaniem swojego celu. Dodatkowo przenosi nas w wyobrażenie stanu, którego oczekujemy. On wtedy niejako „już jest”. Już dzieje się w naszej głowie. Rysując czy pisząc – na głębokim poziomie, dajemy sobie samym informację, że właśnie zaczynamy tworzyć nową rzeczywistość. Wykonujemy krok, by się do niej zbliżyć. Co ciekawe, w naszym mózgu aktywowane są te same obszary niezależnie od tego, czy robimy coś, czy tylko wyobrażamy sobie daną aktywność. Nasz mózg reaguje wtedy tak, jakby to działo się naprawdę. Dlatego ważne jest, aby wyobrażenia, które budujemy były jak najbardziej szczegółowe. To pozwala nam przenieść się w wyobraźni w to miejsce w przyszłości. Daje nam poczuć, jak to będzie, gdy np. będę biegać w półmaratonie – jeśli bieganie jest czyimś celem. Jak będzie mi się żyć, kiedy bieganie będzie większą częścią mojego życia? Jak będę doświadczać swojego ciała, swojej mocy? Jak będę się sama ze sobą czuła? Jak będę postrzegać możliwości pokonywania swoich ograniczeń – tych fizycznych i psychicznych. Ważne jest nie tylko skupienie się na samym celu, do którego chcemy dotrzeć ale także na tym, jakie towarzyszyć będą jego realizacji pozytywne zmiany w moim życiu.

J: To bardzo istotne, aby skoncentrować się na tym, co pozytywne. Dzięki temu, wzmacnia się naszą motywację do działania i łatwiej nam zrealizować postanowienia. Samo formułowanie celu powinniśmy tworzyć tak, aby brzmiał pozytywnie. Zamiast “od stycznia nie będę jadł słodyczy” warto zapisać:” od stycznia będę się zdrowo odżywiał”. Nie lubimy, kiedy nam się czegoś zabrania lub coś możemy stracić. Nie będę jadł słodyczy oznacza utratę tego, co do tej pory sprawiało nam przyjemność. Zdrowe odżywianie to same profity. Tak sformułowany cel ma pozytywnie zakodowane treści takie jak: szczupła sylwetka, owoce, warzywa, sport, świeże powietrze, endorfiny. Wszystko to, co nam służy i jest dla nas dobre. Taki cel mówi nam, że warto go osiągnąć, ponieważ możemy więcej zyskać. Stratą będą m.in. zbędne kilogramy, których i tak chcemy się pozbyć. Pamiętajmy, że zniechęcać mogą nas wyzwania, które od początku wydają nam się trudne do zrealizowania. Schudnięcie 40 kilogramów jako roczny cel może rodzić opór ale także brak wiary w to, że jesteśmy w stanie ten rezultat osiągnąć. Natomiast jeżeli wyznaczymy sobie 4 kilogramy na miesiąc (to jest tylko JEDEN kilogram na tydzień) przez dwanaście miesięcy, to taki cel wydaje się o wiele łatwiejszy i przez to możliwy do zrealizowania.

No dobrze, mamy wizję – wiemy, czego pragniemy i pozytywnie sformułowany cel. Teraz pora na zastanowienie się, na czym oprę swój plan działania. Chodzi o konkretne doświadczenia, wiedzę i umiejętności, które pomogą mi w działaniu. Inaczej mówiąc, jakie mam zasoby, na których oprę plan działania.

B: Co może być takim naszym zasobem? Do czego możemy się odwoływać? Gdzie ich szukać?

J: Przede wszystkim pomyślmy, dlaczego osiągnięcie tego celu jest dla nas ważne. Jeżeli naszym celem jest szczupła sylwetka, zastanówmy się, czy chcemy być szczupłym dla siebie, dla swojego zdrowia i dobrego samopoczucia? Czy może chcemy się komuś podobać albo dobrze wyglądać na ślubie lub z innej okazji. W pierwszym przypadku mówimy o motywacji wewnętrznej, która ma trwalsze fundamenty. Niezależnie od tego, czy chcemy się komuś podobać, czy dobrze wyglądać na przyjęciu, będziemy o siebie dbać. Także po zakończonej imprezie. Robimy to dla siebie.  Kiedy upewnimy się, jakie wartości nadają sens naszemu wyzwaniu, zastanówmy się jaka wiedza i jakie umiejętności będę nam potrzebne. Co wiąże się z tym tematem.

B: Można powiedzieć- jakie mam przygotowanie do tego, żeby zmierzyć się z tym wyzwaniem. Jeżeli ktoś chce teraz zeszczupleć, to z pewnością ma za sobą inne cele, na których mu zależało i je zrealizował. Nie ma znaczenia, czy mniejsze lub większe. Co ciekawe, te osiągnięcia nie muszą być bezpośrednio związane z dziedziną, na której się obecnie koncentrujemy. Ważne że są to sprawy, z którymi już sobie poradziliśmy. Postrzegamy je jako nasz sukces. Odniesienie się do tego jak to zrobiliśmy, co nam pomagało, może być pomocne teraz, kiedy przygotowujemy się do osiągnięcia naszego aktualnego celu. Np. kiedy ktoś chciał nauczyć się języka obcego i zrobił to. Moglibyśmy pomyśleć, że między uczeniem się języka, a zrzucaniem wagi nie ma na pierwszy rzut oka związku.  Nie szkodzi. Ważne jest to, jak sam proces radzenia sobie z osiągnięciem wcześniejszego celu przebiegał. To, że ktoś przekroczył swoje zniechęcenie. Niejeden raz i nie poddał się. Pomógł sobie w momentach kryzysu wytrwać w swoim postanowieniu. Włożył energię, by tak zorganizować swój czas, aby ten cel zrealizować. Gdy spojrzymy na to w taki sposób, to nawet rzeczy, które w pierwszym momencie wydają się od siebie dość odległe, będą dla nas skarbnicą wiedzy o sobie. Powiedzą nam o naszych możliwościach i umiejętnościach, jakie mamy w radzeniu sobie z trudnymi sytuacjami. Możemy skorzystać z nich wówczas świadomie.

J: Dlatego warto zastanowić się, jakie mam zasoby. Może dobrze gotuję, jestem wytrwały, szybko uczę się nowych rzeczy lub jestem gotowy, by ciężko pracować. Czasem nazwanie głośno tego, co dobrego w sobie mam, wzmocni wiarę we własne siły i pewność siebie. Zachęci do działania.

B: Tak, zanim jeszcze zacznę planować konkretne kroki do realizacji celu. Kiedy określam cel, to także określam miejsce, w którym będę kiedy ten cel zrealizuję. To tak, jakbyś wyobraziła sobie, że zarzucasz w przyszłość kotwicę – miejsce, do którego dążysz. Twój docelowy punkt. Podsumowując –  określam cel, jak się będę wtedy czuć, jak będę funkcjonować w moim życiu, jak inni będą na mnie reagować. Dlaczego ten cel jest dla mnie ważny oraz co takiego w sobie mam, co pomoże mi w moim wyzwaniu. Następny krok – to określenie planu.

J: Dobry plan działania to podstawa. To konkretne kroki, które podejmę, aby dojść do celu. Przemyślane i zapisane tzw. “rzeczy do zrobienia”. Rozpisane odpowiednio w harmonogramie zajęć życia codziennego. Dobrze jest wypunktować na jednej kartce wszystkie rzeczy, które muszę wykonać, kupić, nauczyć się lub osiągnąć. Jeżeli na przykład moim celem byłaby nauka lub doskonalenie języka obcego, powiedzmy hiszpańskiego, to na liście zapisałabym: sprawdzić dostępne kursy językowe i dostępne darmowe webinary, sprawdzić grupy dyskusyjne w moim mieście, jakie są możliwości kursów za granicą, zaplanować wyjazd do Hiszpanii, ułożyć plan dnia, aby 30 minut poświęcić na naukę, itd. Kolejnym krokiem byłoby wpisanie tych rzeczy w kalendarz. To etap dokładnego planowania z datą realizacji. W styczniu zapiszę się na kurs, w lutym dołączę do grup dyskusyjnych, w lipcu polecę do Hiszpanii. We wrześniu rozpocznę drugi stopień kursu, itd. W przypadku nauki języków warto wyznaczyć sobie także poziom, jaki chcę osiągnąć w nowym roku. Po tym poznam, że osiągnęłam cel. Można się uczyć przez 12 miesięcy i po tym czasie być na takim samym poziomie, jak na początku. Dobrze jest także poprosić o wsparcie ludzi, których mamy wokół siebie.

Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie. (Earl Nightingale)

B: Tak! Warto pamiętać, że ogromnym zasobem są nie tylko nasze doświadczenia – sukcesy i porażki, na których się uczymy, ale także ludzie wokoło nas.

J: Zastanów się, kto może cię wesprzeć w realizacji twojego celu?

B: Tak. Wesprzeć w różny sposób. Kto jest mi na przykład życzliwy? Kto stoi za mną i mówi: “ Tak, rób rzeczy, które są dla ciebie ważne. Nie rezygnuj!” Kto sprzyja tym wszystkim zmianom, które wprowadzasz w życiu.

J: Czasami jest tak, że ktoś z zewnątrz wierzy w nas bardziej, niż my sami…

B: …widzi w nas coś, czego sami nie dostrzegamy.

J: Dokładnie. Warto zatem się rozejrzeć i zobaczyć, kogo wokół siebie mamy. Kto będzie nas wspierał i motywował, kiedy przyjdzie moment rezygnacji. Chwile, kiedy nasz entuzjazm opadnie będą pojawiać się co jakiś czas. Zwłaszcza, kiedy pojawią się trudności. Wówczas ktoś, kto przypomni nam o naszym celu i doda energii do dalszego działania, będzie ważnym elementem na drodze do spełniania noworocznych postanowień.

B: Dodatkowo możemy poszukać osób, które robią to, czego i my pragniemy. One mogą stać się naszym wzorem. Dzięki ich doświadczeniu i wiedzy, łatwiej będzie nam działać. Nie musimy przecież wyważać drzwi, które są już otwarte. I najważniejsze: nie traktujmy naszych noworocznych postanowień w kategorii “ muszę to zrobić”! Wówczas te postanowienia mają mniejszą rację bytu. Stają się zewnętrznym ograniczeniem. Chodzi o to, by dotknąć naszych pragnień. W takim doświadczaniu celu zawiera się siła do zmiany. Siłę daje to, kiedy czujemy, że czegoś naprawdę chcemy.

J: Warto mieć świadomość, że marzenia powinny być tylko i wyłącznie naszymi marzeniami. Chodzi o to, czego MY chcemy, a nie o to, czego ktoś chce od nas.

B: Ważne także, byśmy marzyli bardzo konkretnie.

J:  Ja bym powiedziała jeszcze inaczej… możemy marzyć, aby polecieć na księżyc. Warto to robić. Wychodzić poza ramy, dać ponieść się fantazji, szybować w wyobraźni hen wysoko! Dzięki takim marzeniom świat się rozwija. Nasze życie nabiera sens i smaku. Niechaj będą to niekonkretne marzenie. Przecież nic nie kosztują.  Jednak jeżeli chcemy je spełniać – to wtedy sprowadźmy je do konkretów. Ja wierzę, że wszystkie marzenia można spełnić, kiedy się naprawdę tego chce.

Z życzeniami dla nas wszystkich na Nowy Rok- odwagi w marzeniach i wytrwałości w ich realizacji. Podążajmy za wewnętrznym głosem. On zaprowadzi nas tam, dokąd chcemy dojść!

 

                                         ***

Artykuł jest zapisem rozmowy Barbary i Joanny, które prowadzą swój prywatny, joggingowy Cafe Las.

Barbara Sikora jest psychologiem, psychoterapeutą oraz certyfikowanym specjalistą psychoterapii uzależnień. Prowadzi psychoterapię indywidualną osób dorosłych, terapię małżeństw i par, warsztaty rozwoju osobistego i warsztaty dla par. Jest psychologiem z zawodu i z zamiłowania. www.psycholog-barbarasikora.pl

 

Joanna Gawinek pracuje jako coach ICF, certyfikowany trener FRIS® Style Myślenia.Wspiera, motywuje i dopinguje ludziom w odkrywaniu ich potencjału. Towarzyszy im w drodze życiowych zmian oraz realizacji celów. Aktywnie działa na rzecz profesjonalizacji i popularyzacji zawodu coacha w Polsce. Uwielbia sporty ekstremalne. Właściciel Strefy Energi. 

Jak nie zwariować na święta?

Nadchodzą święta. Piękny, radosny czas, który przeżywamy z bliskimi. Kojarzy nam się z zapachem cynamonu i goździków, grzybów i ryb. To czas choinki i prezentów. To co czas, na który z niecierpliwością oczekujemy, do którego się przygotowujemy. Dla wielu z nas to także moment głębokiej refleksji nad tradycją świąteczną i relacjami z naszymi bliskimi. To nadzieja na zmiany ale także decyzje, które mogą się innym nie spodobać.

Dzisiaj porozmawiamy o tym, jak się do tego przygotować? Co jest dla nas ważne, co potrzebne? Czego warto się nauczyć a na co zwrócić uwagę? Zastanowimy się nad tym jak w zgodzie z nami budować świąteczny nastrój i dobre relacje.

Joanna: Basiu, Boże Narodzenie to czas, kiedy się nawzajem obdarowujemy. Porozmawiajmy chwilę o tym.

Barbara: Święta to taki moment w ciągu roku,  który większości z nas kojarzy się z prezentami, ze sprawianiem przyjemności bliskim nam osobom poprzez obdarowywanie ich upominkami. Prezentem może być jednak nie tylko to, co kupujemy, ale także to, co zrobimy dla drugiej osoby.

Pomyślałam sobie, że Święta mogą być dobrym czasem, żeby w ramach prezentu podziękować za to, co dostajemy od ważnych ludzi w naszym życiu. Może w formie listu, może w formie osobiście dedykowanego  prezentu, który byłby symbolem tego wszystkiego dobrego, co się dzieje w relacji z konkretną osobą. Taki prezent ma wówczas zupełnie inny wymiar.

Chyba w codziennym biegu zbyt rzadko zdarzają się prezenty tak osobiście dedykowane. Zbyt rzadko dziękujemy sobie za to, co dostajemy i dajemy sobie nawzajem w kontakcie z innymi ludźmi. A każda dobra rzecz, którą ktoś dla nas robi w relacji– jest przecież takim prezentem.

J: To prawda. Choć u mnie w domu od wielu lat staramy się, aby prezenty miały bardzo osobisty wymiar. Na ostatnią gwiazdkę dostałam „romantyczną randkę z przystojnym mężczyzną”. Z kolei mojej mamie podarowałam własnoręcznie robiony voucher na wspólne wyjście do kina. Nigdy nie byłyśmy razem w kinie a w ciągu roku mamy bardzo mało czasu dla siebie.

Myślę jednak, że taka forma prezentu może zaskakiwać. Ludzie spodziewają się pod choinką raczej materialnych rzeczy. Drogich, niedostępnych na co dzień. Czasami kupują sobie nawzajem przedmioty, na które ich nie stać. Czasem zatracają się w kupowaniu, jakby to był najważniejszy element świąt.  A przecież święta to przede wszystkim czas, który spędzimy z najbliższymi. To okazja, aby wzmocnić relacje. Niestety,  dla niektórych może to być trudny moment. Dlaczego?

B: Trudny dlatego , że te relacje nie zawsze są łatwe. Chociaż najbliższe.

J: Co się dzieje w nas takiego, że spędzenie świąt ze sobą, które kojarzą nam się z cudownym czasem, przez wszystkich wyczekiwanym, jest jednak wyzwaniem?

B: Może dlatego, że święta kojarzą nam się często z obrazkiem trochę jak z reklam. Pamiętam, że kiedy zostałam mamą to część napięcia i stresu, którego doświadczałam w nowej roli,  związane było z obrazem rzeczywistości  przekazywanym w reklamach z produktami dla dzieci. Wszystko w nich było ładne, czyste. Dzieci śmiejące się,  mamy zadbane i uśmiechnięte. A rzeczywistość  na co dzień, poza reklamą, okazała się zupełnie inna. Też dobra, ale zupełnie inna. Wcale nie taka różowa. Bardziej realna.

Być może ze świętami tak właśnie jest. Żyjemy pod  ogromną presją reklam i różnorodnych akcji okołoświątecznych, które zewsząd do nas docierają budując dość wyidealizowany obraz świąt. Święta są kontynuacją tego, co jest na co dzień. Często relacje z najbliższymi bywają trudne. Jest dużo napięć, konfliktów lub niedomówień. Święta nie są inną rzeczywistością. Nie przeskakujemy nagle do innej bajki, w której robi się różowo, która jest pozbawiona tła zdarzeń z codziennego życia. Chodzi o to, by urealnić to, co rzeczywiście jest dobrego.

J: Jak sobie z tym radzić?

B: Starać się nie stwarzać sobie tak wielkiej presji. Moc rytuałów jest bardzo duża. Nawet jeżeli doświadczamy w życiu zawirowań, to pewne rytuały rodzinne – jak na przykład niedzielne wspólne spacery, pełnią dla  nas funkcję ochronną. Dają nam poczucie pewnej stałości, ram  w obliczu trudnych zdarzeń. Być może chodzi raczej o to, by  starać się dostosować i uwzględnić  realia codziennego życia w naszej wizji świąt, a nie tworzyć z nich odrębną rzeczywistość. Continue Reading